I. W pierwszej części monografii Anarchia, państwo, utopia, zatytułowanej Teoria stanu natury, albo jak bez wysiłku odzyskać wiarę w państwo Robert Nozick polemizując z indywidualistycznymi anarchistami dowodzi, iż na postulowanym przez nich wolnym rynku usług policyjnych i sądowych, nieograniczona konkurencja doprowadzi niechybnie do spontanicznego ukształtowania się dominującej agencji ochrony, która po spełnieniu określonych warunków nie tylko mogłaby, ale wręcz miałaby moralny obowiązek przekształcić się w państwo minimalne. Tym samym chciał on wykazać, iż wbrew temu co głoszą na ten temat libertariańscy anarchiści, państwo może powstać bez naruszania praw indywidualnych i jeśli ogranicza się wyłącznie do ochrony jednostek przed agresją ze strony osób trzecich może być moralnie usprawiedliwione [1].
W zamierzeniach Nozicka jego teoria stanu natury ma zarazem charakter normatywny, jak i wyjaśniający. Celem podjętych przez niego rozważań nie jest wykazanie, iż realnie istniejące państwa mogą być skutecznie obronione na gruncie filozofii moralnej libertarianizmu przed zarzutami stawianymi im przez anarchistów[2], lecz przekonanie czytelnika, iż postulowane przez niego „państwo – nocny stróż” mogłoby uformować się bez użycia działań niedopuszczalnych moralnie i jego powstanie stanowiłoby poprawę nawet w stosunku do najbardziej pożądanej spośród wszystkich realistycznych wersji anarchii, tj. sytuacji bezpaństwowej, w której „ludzie generalnie przestrzegają moralnych ograniczeń i na ogół działają tak, jak powinni”[3]. By jednak jego teoria rzeczywiście miała walor wyjaśniający, a nie tylko normatywny dla jej poparcia nie wystarczy przedstawienie dowolnego możliwego procesu powstania w stanie natury państwa w sposób nienaruszający niczyich praw, ale wykazanie, iż przy danych warunkach wyjściowych, proces ten jest bardzo wysoce prawdopodobny, czy wręcz nieunikniony. Stąd też Nozick argumentując za państwem minimalnym stara się dowieść, że jego powstanie byłoby wynikiem spontanicznych procesów rynkowych, do tego stopnia niezależnych od woli samych zainteresowanych, iż nawet gdyby usiłowali oni sprzeciwić się powstaniu państwa, nie byliby w stanie zapobiec jego ukształtowaniu/odrodzeniu[4]. W tym sensie teoria stanu natury Nozicka zawiera w sobie element deskryptywny – wskazuje na typowy wynik danej sytuacji wyjściowej. Z tego też względu powinna ona być możliwą do zastosowania w analizie rzeczywiście istniejących społeczności, których punkt wyjścia – nieograniczona konkurencja na rynku ochrony – jest taki sam, jak ten założony w jego modelu ogólnym.
We współczesnej literaturze przedmiotu za taką społeczność powszechnie uznawana jest Islandzka Wolna Wspólnota (930-1262/64)[5], średniowieczny kraj, którego system konstytucyjny miał charakter policentryczny – nie istniał w nim scentralizowany aparat wykonawczy – i w całości opierający się na prywatnych mechanizmach tworzenia, stosowania i egzekwowania prawa[6]. Średniowieczna Islandia nie jest jedyną społecznością tego rodzaju – współczesnej antropologii, historii czy archeologii znane są liczne przykłady społeczności bez- czy przed- państwowych[7] – niemniej jednak wydaje się ona być szczególnie interesującą dla naszych celów, z co najmniej trzech powodów.
Po pierwsze, jest ona doskonale udokumentowana – dysponujemy licznymi źródłami narracyjnymi (kronikami, kilkoma rodzajami sag, annałami, etc.) a także kompletnymi zwojami staroislandzkiego prawa, tzw. Grágás (dosłownie: „szara gęś”, pochodzenie tego terminu nie jest jasne), których zakres czasowy obejmuje cały okres jej funkcjonowania, co umożliwia nam dość dokładne prześledzenie ewolucji jej systemu instytucjonalnego[8].
Po drugie, jest przywoływana przez libertariańskich anarchistów jako historyczna społeczność, której system prawny w największym stopniu odpowiada ich postulatom urynkowienia usług policyjno-sądowych. Jak stwierdza jeden z czołowych przedstawicieli współczesnego libertarianizmu, a zarazem wybitny znawca islandzkiego ustroju politycznego David D. Friedman, „anarcho-kapitalizm może być rozumiany jako system prawny średniowiecznej Islandii zastosowany do znacznie większej i znacznie bardziej złożonej społeczności”[9].
Po trzecie, ostatecznym efektem ewolucji systemu instytucjonalno-prawnego Islandzkiej Wolnej Wspólnoty, było uformowanie się na jej terenie państwa, stąd też nie tylko punkt wyjścia, ale i punkt docelowy rozwoju tej społeczności wydaje się odpowiadać modelowi Nozicka. Jak tłumaczy Þráinn Eggertsson,
„z początku arena polityczna Wolnej Wspólnoty może być postrzegana jako wolny rynek, na którym konkuruje 39 firm o zbliżonej wielkości. Każda z tych firm opiera się na wzajemnej umowie pomiędzy naczelnikiem i stowarzyszonymi z nim gospodarzami, której przedmiotem było wspólne definiowanie i ochrona praw własności. Władza naczelnika podlegała całemu szeregowi różnorodnych ograniczeń. W przeciwieństwie do pana feudalnego nie mógł on pobierać od stowarzyszonych z nim gospodarzy podatków, a sam związek miał charakter elastyczny: gospodarz dysponował prawem do zerwania umowy ze swym dotychczasowym naczelnikiem i stowarzyszenia się z jednym z jego konkurentów. (…) Wolna Wspólnota funkcjonowała między 930 a 1262 rokiem i przez pierwsze dwieście lat swojego istnienia cieszyła się całkiem sporą stabilnością. Jej ostateczny upadek [i przekształcenie się w państwo] został poprzedzony 1) relatywnym wzmocnieniem pozycji naczelników vis-à-vis stowarzyszonych z nimi gospodarzy oraz 2) połączeniem się 39 konkurujących ze sobą firm (naczelnictw) w kilka oligopoli”[10].
Celem niniejszego opracowania, będzie ustalenie, czy proces upadku policentrycznego systemu konstytucyjnego Islandzkiej Wolnej Wspólnoty, w tym zwłaszcza przekształcenie się rynku usług ochrony z wolnokonkurencyjnego w oligopolistyczny, przebiegał zgodnie z ogólnym modelem teoretycznym Nozicka, a co za tym idzie, czy historia tej społeczności może stanowić potwierdzenie dla słuszności tezy autora Anarchia, państwo, utopia, jakoby usługi policyjno-sądowe stanowiły naturalny monopol.
II. Argumentacja jaką Nozick przedstawia na poparcie stawianej przezeń tezy ma złożony charakter i odbywa się na dwóch wzajemnie uzupełniających się poziomach – ekonomicznym i moralnym. Na gruncie ekonomicznym dowodzi on, iż w Locke’owskim stanie natury – de facto wolnorynkowej anarchii, w której wyspecjalizowane firmy świadczą usługi policyjno-sądowe – z uwagi na charakter towaru podlegającego obrotowi, tj. ochrony jednostek przez naruszeniem praw ze strony osób trzecich, dojedzie do faktycznego zmonopolizowania rynku przez jeden podmiot lub kilka podmiotów tworzących federację. Tym samym jego zdaniem w stanie natury na skutek samorzutnej gry sił rynkowych powstałoby coś „bardzo przypominającego państwo minimalne lub zespół geograficznie wyodrębnionych państw minimalnych”[11]. Twór ten nie jest jednak państwem, albowiem nie rości sobie wyłączności na usługi policyjno-sądowe (jest monopolistą de facto nie de iure), a swą ochronę świadczy wyłącznie osobom ponoszącym opłaty.
W kolejnym kroku przechodząc na grunt moralny Nozick dowodzi, iż dominująca agencja ochrony ma moralny obowiązek zakazania osobom niekorzystającym z jej usług – tzw. „niezależnym”, do których zalicza on zarówno jednostki nie będące jej klientami, jak i konkurencyjne agencje – prywatnego egzekwowania swych praw, jeśli uzna, że stosowana przez nie procedura wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem ukarania osoby niewinnej, bądź też wymierzenia kary nieproporcjonalnie wysokiej do zawinionego czynu. By jednak zakaz ten nie naruszał niczyich praw, agencja będzie musiała zrekompensować osobom nim dotkniętym utracone przez nie możliwości, obejmując je bezpłatnie swymi usługami, finansowanymi na zasadach zbliżonych do idei bonów edukacyjnych Miltona Friedmana. Tym samym, jak utrzymuje Nozick, dominująca agencja ochrony przekształciłaby się w państwo minimalne, w sposób który „obala zasadnicze obiekcje anarchisty”, tj. bez pogwałcenia praw jednostkowych[12].
Jakkolwiek Nozick przedstawia swoją teorię stanu natury jako alternatywę dla idei kontraktu społecznego i określa ją mianem wyjaśnienia „na zasadzie niewidzialnej ręki”[13], tylko pierwszy krok na drodze do postulowanego przezeń państwa minimalnego, tj. wykształcenie się w stanie natury dominującej agencji ochrony, może być uznany za spontaniczny, „nie będący wynikiem niczyich intencji”[14]. Drugi, wbrew jego twierdzeniom, wymaga już świadomego działania kierownictwa dominującej agencji i jest absolutnie niezbędny, by powstałe w ten sposób państwo było moralnie uprawnione[15]. Używając terminologii Nozicka, przejście od 1) państwa ultraminimalnego, tj. dominującej agencji ochrony, która monopolizuje przemoc za wyjątkiem bezpośredniej obrony koniecznej, ale swe usługi świadczy jedynie tym, którzy za nie płacą i w granicach ponoszonych przez nich opłat, do 2) państwa minimalnego otaczającego swą ochroną wszystkich mieszkańców danego terenu odbywa się zasadzie „skrytej ręki”[16].
Ponieważ moim celem jest ustalenie czy Islandzka Wolna Wspólnota przekształciła się ze „zorganizowanej anarchii” w „coś przypominającego państwo” w sposób wynikający z ogólnego modelu Nozicka, niniejsza analiza ograniczy się do pierwszego etapu jego rozważań, całkowicie pomijając drugi, tj. nie będę podejmował kwestii tego, czy powstały w ten sposób twór nie naruszył niczyich praw, ergo czy można go uznać za moralnie usprawiedliwiony.
III. Nozick rozpoczyna swoje rozważania nad postulatami libertariańskich anarchistów od zarysowania Locke’owskiego stanu natury, w którym ludzie żyją w sytuacji „zupełnej wolności w działaniu oraz rozporządzaniu swymi majątkami oraz osobami, tak jak uznają za właściwe w granicach prawa natury nie pytając nikogo o zezwolenie i bez zależności od woli innego człowieka”[17]. Całkowita swoboda działania nawet pokojowo nastawionych jednostek rodzi wszelako cały szereg oczywistych niedogodności, których wyeliminowanie wymaga podjęcia współpracy społecznej[18]. Celem ich uniknięcia na drodze podziału pracy, specjalizacji i swobodnej wymiany usług w stanie natury dojdzie do wykształcenia się rynku ochrony. Pewni ludzie będą się wynajmować do ochrony osób trzecich, inni stworzą organizacje handlujące usługami w tym zakresie, pozostali po różnych cenach będą mogli nabywać różnorodne strategie ochrony.
Początkowo, jak twierdzi Nozick, na tym samym terenie będzie funkcjonował „szereg różnych” agencji ochrony[19], co nieuchronnie będzie prowadziło między nimi do konfliktów. Część z nich uda się zapewne rozstrzygnąć za obustronnym porozumieniem, co jednak się stanie jeśli agencje reprezentujące zwaśnione strony podejmą różne decyzje, co do meritum sprawy? W przypadku niemożności znalezienia obustronnie satysfakcjonującego rozstrzygnięcia istnieją zdaniem Nozicka tylko trzy warte rozważenia możliwości[20].
- W starciach między dwoma agencjami jedna zawsze bierze górę nad drugą. W konsekwencji agencja silniejsza przejmuje klientów agencji słabszej (nikt nie chce korzystać z ochrony nieefektywnej agencji).
- Działalność agencji koncentruje się na określonym obszarze geograficznym, każda z nich wygrywa starcia w pobliżu swojej siedziby – czy jak twierdzi Nozick „centrum władzy” – w skutek czego wokół siedzib agencji tworzą się wyraźnie określone, acz płynne geograficzne strefy wpływów. Ludzie, którzy korzystają z usług jednej agencji lecz żyją w strefie drugiej albo przenoszą się bliżej siedziby własnej agencji, albo zmieniają ją na tą, do której centrum mają najbliżej. W praktyce o tym, której agencji jest się klientem zaczyna decydować miejsce zamieszkania (które rzecz jasna zawsze można zmienić) – efektem jest zatem terytorializacja usług.
- Po kilku starciach, a nawet bez nich ale przewidując możliwość ich wystąpienia w przyszłości konkurujące ze sobą agencje celem uniknięcia „częstych, kosztownych i marnotrawnych walk”, na drodze negocjacji wypracowują metody pokojowego rozstrzygania sporów z udziałem niezależnej strony trzeciej (sędziego/arbitra). „W rezultacie wyłania się system sądów apelacyjnych i porozumienie na temat reguł dotyczących jurysdykcji oraz konfliktu praw. Chociaż działają rozmaite agencje, istnieje jednak zunifikowany, federalny system jurysdykcji, którego wszystkie one są częścią”[21].
W rezultacie każdego z tych scenariuszy ze stanu wolnorynkowej anarchii na drodze spontanicznych interakcji, „przez podział pracy, naciski rynku, oszczędności nakładów i racjonalnie pojęty interes własny”, wyłania się zdaniem Nozicka podmiot lub grupa podmiotów mających de facto monopol na świadczenie usług ochrony na danym terytorium[22]. Na gruncie teorii stanu natury Nozicka „coś przypominające państwo” nie jest być może konieczne, ale z całą pewnością jest nieuniknione.
IV. Prima facie podobny proces, zawierający w sobie elementy wszystkich opisanych przez Nozicka scenariuszy, dokonał się w średniowiecznej Islandii[23].
Islandia została zasiedlona w okresie burzy normańskiej przez mieszkańców krajów skandynawskich – głównie Norwegów – z których część dotarła na nią za pośrednictwem Wysp Brytyjskich[24]. Będąc niezamieszkaną wyspą (jeśli pominąć kilku irlandzkich pustelników) nie wymagała ona podbicia, z uwagi zaś na swe położenie geograficzne, jak i wewnętrzne problemy krajów skandynawskich (np. wielokrólewie panujące do końca XII wieku w Norwegii), które jako jedyne były w stanie realnie zagrozić Islandczykom, nie wymagała też obrony przez najazdem zewnętrznym. Nie potrzebując armii, Islandczycy nie potrzebowali monarchy.

Eiríksstaðir – wierna rekonstrukcja długiego domu z X wieku, w którym urodził się Leifur heppni Eiríksson, uznawany za odkrywcę Ameryki
Miejsce króla, aczkolwiek nie jego pozycję ustrojową (władzę), zajmują na Islandii lokalni naczelnicy (höfðingjar, l. poj. höfðingi). Wywodzą się oni spośród właścicieli/kapitanów statków, na których przybyli osadnicy, bogatych norweskich gospodarzy czy wręcz – jeśli wierzyć Księdze zasiedlenia (Landnámabók), średniowiecznej islandzkiej kronice opisującej przebieg tzw. objęcia ziemi (landnám) – przedstawicieli arystokratycznych rodów z krajów skandynawskich oraz Wysp Brytyjskich. Dzięki swej pozycji i/lub majątkowi posiadanemu w kraju pochodzenia, czy po prostu pierwszeństwu w objęciu ziemi i następnie rozdzieleniu części zajętych przez siebie terenów pomiędzy później przybyłych, zyskują oni na Islandii status primus inter pares. Jako liderzy lokalnych społeczności stają się oni naturalnymi kandydatami na arbitrów, rozjemców, negocjatorów. Pod koniec trwającego około sześciu dekad okresu zasiedlenia (c. 870 – c. 930) najsilniejsza pozycję wśród islandzkich naczelników zyskują tzw. goðar (l. poj. goði)[25].
Zdaniem językoznawców termin goði pochodzi od staronordyckiego słowa guð oznaczającego „bóstwo”, co może sugerować, iż pierwotnie goðar byli pogańskimi kapłanami[26]. Ze staroislandzkich źródeł jednoznacznie wynika, iż źródłem ich uprzywilejowanej pozycji vis-à-vis pozostali naczelnicy była własność pogańskich świątyń, jednak część współczesnych badaczy ma co do tego bardzo poważne wątpliwości[27]. Niezależnie jednak od tego jak goðar zyskali swój status (czyt. kim byli pierwsi z nich i/lub jak ich wybrano) pewnym jest, iż po okresie zasiedlenia Islandii mianem tym legitymowali się właściciele pakietu praw zwanego goðorð (dosłownie „słowo goði’ego”), którego najważniejszym elementem – decydującym o przewadze goðar nad pozostałymi naczelnikami – był mandat do zasiadania w powołanym ok. 930 roku islandzkim zgromadzeniu prawodawczym – Lögrétta (patrz niżej)[28].
Tak jak inne przedmioty własności prywatnej, do których islandzkie prawo zaliczało m.in. ziemię, zasoby naturalne, żywy inwentarz oraz rzeczy ruchome, goðorð podlegał obrotowi. Można go było sprzedać, odziedziczyć, przekazać osobie trzeciej w darze, wianie, posagu, etc. Mógł on też być przedmiotem współwłasności dwóch lub więcej osób.
Jakkolwiek własność goðorð rodziła szereg obowiązków, w tym zwłaszcza regularnego zwoływania i uczestniczenia w wiecach publicznych (patrz niżej), których zaniedbanie było równoznaczne z koniecznością poniesienia odpowiedzialności prawnej – uiszczenia grzywny, a nawet utraty goðorð – we współczesnej literaturze przedmiotu goðar nie są uznawani za urzędników publicznych, a to ze względu na specyficzną relację łączącą ich z wolnymi gospodarzami (bændr, l. poj. bóndi).
Dla pełnej ochrony swych praw każdy wolny gospodarz – tak właściciel ziemski, jak i dzierżawca – musiał związać się z jednym z goðar, kwestia tego z którym z nich on się związał pozostawiona była jednak jego swobodnemu wyborowi[29]. Początkowo (c. 930 r.) liczbę goðorð ustalono na 36, w II połowie X wieku (c. 965 r.) przy okazji reformy administracyjnej kraju, w skutek której Islandia została podzielona na cztery kwarty (fjórðungar, l. poj. fjórðungur), zwiększono ją do 39, aż z początkiem XI wieku ustabilizowała się ona na poziomie 48 (aczkolwiek właściciele tzw. ný goðorð – dosłownie „nowe goðorð” – mieli w stosunku do właścicieli forn ok full goðorð – „pradawnych i pełnych goðorð” – ograniczone uprawnienia).
Do czasu podziału kraju na fjórðungar gospodarze mogli wybierać naczelnika spośród wszystkich właścicieli goðorð, po przeprowadzeniu tej reformy ich wybór został prawnie ograniczony do goðar mieszkających na terenie tej samej kwarty (na terenie kwart Wschodniej, Zachodniej i Południowej funkcjonowało po 9 goðorð, na terenie Północnej 12, przy czym – o czym była już mowa wcześniej – każde z nich mogło być przedmiotem współwłasności kilku osób). Wybór goðar nie miał przy tym charakteru jednorazowego, jeśli bóndi był niezadowolony ze swego naczelnika mógł go zmienić na innego, ogłaszając swoją decyzję na właściwym wiecu publicznym. O gospodarzu, który był związany umową stowarzyszeniową z danym naczelnikiem, mówiono, iż pozostawał on z nim w wiecu (patrz niżej).
Z relacji zawartych w Landnámabók wynika, iż zasiedlenie Islandii przebiegało pokojowo, niemniej jednak okazjonalnie między osadnikami dochodziło do sporów. Celem zapobiegania/minimalizowania skali konfliktów lokalni naczelnicy zaczęli w pobliżu swych włości tworzyć zgromadzenia (þing, l. poj. tak samo) stanowiące arenę dla publicznego i w większości przypadków pokojowego rozstrzygania sporów, w obecności i/lub z wykorzystaniem bezstronnych osób trzecich[30]. Według dostępnych nam źródeł najstarsze z tych wiecy – Kjalarnesþing i Þórsnesþing – powstały już w pierwszych latach landnám. Z początkiem X wieku spontanicznie powoływane wiece lokalne zaczęły ulegać formalizacji, a około 930 roku zostały połączone w zhierarchizowaną strukturę o charakterze federacyjnym, którą średniowieczni Islandczycy określali mianem var lög (dosłownie „nasze prawa”)[31].
Zgromadzenia publiczne działały na dwóch poziomach – lokalnym i powszechnym (centralnym)[32]. W skład oficjalnej struktury instytucjonalnej Islandzkiej Wolnej Wspólnoty wchodziło 13 wiecy lokalnych (héraðsþing) i jedno zgromadzenie powszechne Alþing (nazwa ta pochodzi najprawdopodobniej od wyrażenia almannaþing znaczącego dosłownie „þing wszystkich ludzi”) [33]. Wiecom lokalnym wchodzącym w skład var lög przewodziło po trzech goðar, zbierały się one dwa razy do roku na wiosnę oraz jesienią i uczestniczyli w nich obowiązkowo wszyscy wolni gospodarze (każdy bóndi brał udział w tym wiecu, któremu przewodził goði, z którym był on stowarzyszony)[34]. Zgromadzenie powszechne zwoływano raz w roku w połowie czerwca i uczestniczyli w nim wszyscy goðar, z których każdy miał prawo zabrać ze sobą jedną dziewiątą stowarzyszonych z nim gospodarzy[35].
Przy zgromadzeniach wiosennych i letnim działały sądy powszechne, zgromadzenie jesienne miało zaś charakter informacyjny – rozpowszechniano na nim wiedzę na temat najważniejszych decyzji (orzeczeń, werdyktów, uchwał) podjętych podczas zgromadzenia powszechnego. Było to zadanie niezwykle istotne z uwagi na fakt, iż przy Alþingi, w którego spotkaniach udział dla większości mieszkańców Islandii nie był obowiązkowy, działało zgromadzenie ustawodawcze Lögrétta, dysponujące prawem „do decydowania o normach i zwolnieniach”, tj. uchwalania norm powszechnie obowiązujących oraz wydawania na wniosek zainteresowanych indywidualnych zezwoleń na podjęcie działań sprzecznych z prawem, np. zawarcie małżeństwa pomiędzy blisko spokrewnionymi osobami, czy odstąpienie od wykonania orzeczonej przez sąd kary.
Początkowo w skład Lögrétta (dosłownie „czynić prawo dobrym”) wchodziło 48 goðar, z których każdy miał prawo powołać spośród stowarzyszonych z nim gospodarzy dwóch doradców bez prawa głosu oraz tzw. Głosiciel Prawa (Lögsögumaðr). Po przyjęciu przez mieszkańców wyspy Chrześcijaństwa (w 999 lub 1000 roku) prawo zasiadania w zgromadzeniu prawodawczym zyskali także islandzcy biskupi, od 1056 roku jeden, po 1106 r. dwóch. Uchwały Lögrétta dotyczące norm powszechnie obowiązujących wymagały jednomyślności[36] i by wejść w życie musiały zostać ogłoszone na trzech kolejnych sesjach Alþingi. Decyzje w sprawach indywidualnych zezwoleń zapadały jednomyślnie i dodatkowo wymagały braku sprzeciwu ze strony któregokolwiek uczestników wiecu (w tym także osób nie będących członkami Lögrétta) oraz wniesienia odpowiedniej opłaty.
Lögsögumaðr był jedynym urzędnikiem publicznym na Islandii pozbawionym wszelako jakichkolwiek kompetencji władczych. Był on obierany na trzyletnie kadencje przez członków Lögrétta i otrzymywał wynagrodzenie o równowartości 40 uncji srebra[37]. Do jego zadań należało przewodzenie spotkaniom zgromadzenia powszechnego i działającemu przy nim zgromadzenia prawodawczego, udzielanie odpowiedzi na kierowane do niego pytania prawne oraz publiczne recytowanie norm obowiązujących na Islandii – co roku miał on wygłosić podczas sesji Alþingi wszystkie normy proceduralne obowiązujące podczas wiecy publicznych oraz jedną trzecią norm materialnych.
Naruszenie norm powszechnie obowiązujących było zagrożone karą grzywny lub banicji (występującej w dwóch zasadniczych formach trzyletniej i dożywotniej). Dodatkowo na sprawcach niektórych przestępstw spoczywał obowiązek zadośćuczynienia ofierze lub jej rodzinie wyrządzonej krzywdy.
Normy obowiązujące na Islandii były stosowane przez sądy działające przy zgromadzeniach publicznych, a także niepodlegających wiecom niezależnych arbitrów. Na oficjalną strukturę islandzkiego sądownictwa składało się 13 sądów działających przy wiosennych zgromadzeń lokalnych (sóknarþing), pełniących rolę sądów pierwszej instancji w drobnych sprawach zagrożonych karą grzywny oraz pięć sądów działających przy zgromadzeniu powszechnym – cztery sądy kwartowe (fjórðungsdómar) funkcjonujące jako sądy odwoławcze od orzeczeń sóknarþing oraz sądy pierwszej instancji w sprawach zagrożonych banicją i tzw. Piąty Sąd (Fimtardómr) będący sądem odwoławczym od orzeczeń sądów kwartowych oraz sądem pierwszej instancji w enumeratywnie wymienionych sprawach, w tym m.in. przekupstwa ławników, fałszywych zeznań oraz udzielania pomocy osobom skazanym na całkowitą banicję [38].
W skład każdego z sądów wiecowych wchodziło po 36 ławników powoływanych przez goðar spośród stowarzyszonych z nimi bændr. Sądy te orzekały wyłącznie co do winy, rodzaj i wymiar kary określało zaś samo prawo (odstąpienie od ich wykonania lub złagodzenie, było możliwe wyłącznie za zgodą Lögrétta). Przed sądami działającymi przy zgromadzeniach lokalnych i sądach kwartowych orzeczenia zapadały jednomyślnie (z tym zastrzeżeniem, że za jednomyślne uznawano orzeczenia przeciwko, którym opowiedziało się nie więcej niż pięciu ławników), przed Piątym Sądem większością głosów.
Z uwagi na brak władzy wykonawczej obowiązek wyegzekwowania orzeczenia spoczywał na osobie, która doprowadziła do skazania przeciwnika procesowego. W tym celu mogła ona (a niekiedy musiała) skorzystać z pomocy swego naczelnika. Jeśli strona, na rzecz której sąd rozstrzygnął spór była zbyt słaba by wyegzekwować orzeczenie, zaś naczelnik, z którym była ona stowarzyszona odmówił jej wsparcia (co mogło doprowadzić nawet do utraty przez niego naczelnictwa), lub sam również nie dysponował odpowiednimi siłami by przeciwstawić się uznanemu za winnego naruszenia prawa, zasądzone roszczenie można było odsprzedać osobie trzeciej[39]. Jeśli doszło do takiej transakcji, a według dostępnych nam źródeł zdarzały się one często, pokrzywdzony (lub jego spadkobierca) tracił część a niekiedy nawet całość zasądzonego roszczenia, ale w zamian wykazywał, iż nikt nie będzie mógł go bezkarnie atakować. W ten sposób nawet potężni naczelnicy musieli liczyć się z konsekwencjami swych naruszeń prawa.
System ten działał – na tyle na ile możemy to ocenić – efektywnie przez pierwsze dwa wieki od jego ukonstytuowania[40]. Okres 1030-1120 nazywany jest wręcz w islandzkiej historiografii „wiekiem pokoju” (friðaröld), albowiem zdaniem średniowiecznych kronikarzy, „nie doszło [w tym czasie] do żadnego poważnego konfliktu między naczelnikami, a zjawisko noszenia broni praktycznie zanikło”[41]. W końcu XII wieku dochodzi jednak na Islandii do załamania var lög, a następnie po 6 dekadach wewnętrznego konfliktu, który w staroislandzkich źródłach przedstawiany jest jako okres wielkiego chaosu i bezprawia, w połowie XIII wieku Islandczycy dobrowolnie decydują się poddać władzy norweskiego króla, który zobowiązał się zagwarantować im trwały pokój[42].
W źródłach dotyczących schyłkowego okresu funkcjonowania Islandzkiej Wolnej Wspólnoty, zwanego od jednego z najpotężniejszych islandzkich rodów „okresem Sturlungów” (Sturlungaöld), możemy zaobserwować cały szereg istotnych różnic w funkcjonowaniu systemu polityczno-prawnego w stosunku do okresów wcześniejszych[43]. Z końcem XII wieku na Islandii zaczynają powstawać pierwsze dominia – héraðsríki („lokalne władztwa”) – geograficznie zdefiniowane strefy wpływów przypominające mini państwa, nad którymi kontrolę sprawuje jeden lub kilku ściśle współpracujących ze sobą lokalnych goðar, zazwyczaj powiązanych więzami pokrewieństwa lub powinowactwa. Część z nich próbuje nawet – z różnym skutkiem i niemal zawsze przy oporze samych zainteresowanych – pobierać od zamieszkujących „ich” tereny gospodarzy obowiązkowe daniny.
Terytorializacja stref wpływów prowadzi do wyraźnego osłabienia (lecz nie całkowitego zaniku[44]) umownego charakteru więzi łączących goðar z bændr. O tym, z którym naczelników związany jest dany gospodarz, w coraz większym stopniu zaczyna decydować jego miejsce zamieszkania. By uwolnić się od niechcianego związku koniecznym okazuje się często przeniesienie się w inny, niekiedy odległy rejon kraju.
Wraz z powstaniem dominiów zaczyna się tworzyć nowa klasa naczelników – stórgoðar (dosłownie „wielcy goðar ”) kontrolujących po kilka goðorð. Z początkiem XIII wieku na islandzkiej „scenie politycznej” liczą się już tylko przedstawiciele sześciu rodów – Sturlungar, Ásbirningar, Haukdælir, Oddaverjar, Svínfellingar i Vatnsfirðingar.
Znaczącemu wzrostowi ulega skala konfliktów. O ile w starciach, do których dochodziło we wcześniejszych okresach bardzo rzadko brało udział więcej niż kilkanaście, maksymalnie kilkadziesiąt osób (po obu stronach łącznie), po c. 1220 roku okazjonalnie dochodzi do bitew, w których udział bierze nawet ok. 1,5 tysiąca osób na stronę.
W konfliktach tych obrażenia/śmierć ponosi znacznie większa niż dotychczas liczba osób, one same stają się zaś brutalniejsze. Źródła odnotowują przypadki torturowania i okaleczania bezbronnych ofiar, celowego niszczenia mienia w tym palenia gospodarstw, naruszania sanktuariów kościelnych etc. Ogółem według ustaleń historyków między 1208 a 1260 rokiem, tj. w najbardziej krwawym okresie w historii Islandii, na skutek walk ginie ok. 350 osób (ówczesną islandzką populację szacuje się na nie mniej niż 50- i nie więcej niż 75 tysięcy osób)[45].
Zmienia się też charakter konfliktów, o ile przed XIII wiekiem tłem dla większości starć są spory o podłożu prawnym (np. o kolejność spadkobrania, wypas zwierząt hodowlanych na cudzym pastwisku, zabór mienia etc.)[46], o tyle w okresie Sturlungów w coraz większym stopniu przybierają one postać polityczną (ochrona/poszerzenie sfery dominium). Za datę graniczną uznawany jest w tym względzie rok 1235, od tego momentu walka pomiędzy stórgoðar toczy się o przejęcie kontroli nad całym krajem[47].
W następstwie narastającej skali konfliktu oraz jego upolitycznienia coraz większą rolę na Islandii zaczyna odgrywać norweski monarcha Hákon IV Hákonarson. Nie znajdując w kraju bezstronnej osoby o dostatecznie silnej pozycji, by mogła ona występować w roli arbitra, stórgoðar przedkładają swe spory do rozstrzygnięcia władcy Norwegii (wówczas nie posiadającego jeszcze uprawnień władczych nad Islandczykami). Część z nich chcąc zyskać przychylność króla wstępuje do jego świty a nawet zrzeka się na jego rzecz swego goðorð.
Pod koniec piątej dekady XIII wieku, po serii krwawych starć pomiędzy siłami najpotężniejszych islandzkich rodów (w tym jedynej w historii Islandii bitwy morskiej), na placu boju pozostaje już tylko jeden naczelnik, Gizurr Þorvaldsson z rodu Haukdælir. Gizzurr zawdzięcza swoją pozycję w dużej mierze poparciu norweskiego władcy, który w 1258 roku nadał mu godność jarla. Będąc członkiem świty królewskiej został on przez Hákona ubezwłasnowolniony i zobowiązany do przekonania swoich rodaków do poddania się władzy norweskiej korony. Pomimo początkowych oporów Islandczycy zmęczeni przeciągającym się konfliktem wewnętrznym, na serii wiecy zwołanych między 1262 a 1264 rokiem zobowiązują się do płacenia daniny na rzecz Hákona i jego potomków, w zamian za co król ma zagwarantować im pokój[48]. Tak, po przeszło 330 latach od utworzenia Alþingi i niemal 400 latach od zasiedlenia Islandii, policentryczny system konstytucyjny wyspy przekształca się ze „zorganizowanej anarchii” w „coś, co przypomina państwo”. W siedem lat po utracie przez Islandię niepodległości (tj. w 1271 roku) następca Hákona IV, Magnús VI Lagabœtir („Prawodawca”) nadaje Islandczykom kodeks zwany Járnsíða (dosłownie „żelazny grzbiet” od charakterystycznych okuć spinających manuskrypt), który znosi instytucję goðorð i wprowadza pierwsze mechanizmy publicznej egzekucji wyroków (þegngildi), tym samym definitywnie kończąc islandzki eksperyment z systemem prywatnego tworzenia, stosowania i egzekwowania prawa[49].
V. Uważny czytelnik zapewne bez problemów zauważy szereg paralel pomiędzy teorią stanu natury Nozicka a przebiegiem zarysowanej w poprzednim punkcie ewolucji instytucjonalnej wczesnośredniowiecznej Islandii. Z sytuacji wyjściowej zbliżonej do Locke’owskiego stanu natury, w której jednostki dochodząc swych praw zdane są na samopomoc, szybko wyłaniają się wyspecjalizowane podmioty świadczące usługi z zakresu rozstrzygania sporów i egzekucji werdyktów – naczelnicy (höfðingjar). Początkowo na wolnym rynku ochrony funkcjonuje wiele niezależnych „agencji”. Reprezentując interesy stowarzyszonych z nimi wolnych gospodarzy (bændr), naczelnicy nieuchronnie wchodzą ze sobą w konflikty. Celem minimalizowania ryzyka wystąpienia przemocy i/lub ograniczenia jej skutków zaczynają oni na drodze porozumień tworzyć system wiecy publicznych – þing – w których spory zostają poddane osądowi bezstronnych osób trzecich – ławników powoływanych spośród niezaangażowanych bændr. Pierwotnie zgromadzenia powoływane przez lokalnych naczelników funkcjonują niezależnie od siebie, jednak wraz z poszerzaniem się sieci bilateralnych umów pomiędzy naczelnikami z różnych rejonów kraju (procesem, który według staroislandzkich źródeł trwał około sześć dekad) wyłania się sformalizowana struktura 13 wiecy lokalnych, która wraz z utworzeniem zgromadzenia powszechnego – Alþingi – przy którym powołano ciało prawodawcze – Lögrétta – zyskuje charakter federacyjny. Powstaje ogólnokrajowy system sądów stosujących jednolite normy materialne i proceduralne – var lög. Tym samym zrealizowany zostaje 3 scenariusz Nozicka.
Ograniczając prawo do zasiadania w zgromadzeniu prawodawczym wyłącznie do właścicieli goðorð (rekrutujących się według staroislandzkich źródeł spośród właścicieli pogańskich świątyń), goðar zapewniają sobie dominującą pozycję na rynku usług prawnych. Wprawdzie na poziomie lokalnym wciąż funkcjonują naczelnicy nie będący częścią var lög – używając terminologii Nozicka „niezależni” – jednak ich pozycja (w tym możliwości ekspansji) jest wyraźnie słabsza niż goðar. Jednocześnie zaczyna narastać konkurencja między samymi goðar. Z biegiem czasu, wyłania się wśród nich nowa klasa naczelników stórgoðar, którzy kontrolują kilka goðorð. Dochodzi do terytorializacji stref wpływów – wykształcenia się dominiów – w skutek czego stopniowemu zanikowi ulega umowny charakter relacji łączącej naczelnika i wolnego gospodarza; by zerwać niekorzystny związek nie wystarczy ogłosić chęci zmiany naczelnika, trzeba się przenieść w miejsce nie znajdujące się w sferze jego wpływów. W ten sposób na Islandii realizuje się 2 ze scenariuszy Nozicka.
Chęć poszerzenia strefy wpływów prowadzi stórgoðar do konfliktu, z którego zwycięsko wychodzi jedna osoba. Wprawdzie to ostatecznie nie ona przejmuje kontrolę nad całym krajem, lecz zagraniczny władca, którego poparciu zawdzięcza ona swoją pozycję, jednak wydaje się, iż mamy tu do czynienia jedynie z incydentalnym odstępstwem od prawidłowości wskazanej w pierwszym scenariuszu Nozicka.
Czy zatem upadek policentrycznego systemu wczesnośredniowiecznej Islandii, czy też w zależności od perspektywy, ewolucja ku coraz bardziej efektywnym instytucjom (państwu) może stanowić potwierdzenie słuszności tezy Nozicka, w myśl której ochrona przed agresją stanowi naturalny monopol?
VI. Na gruncie teorii stanu natury Nozicka monopolizacja usług sądowo-policyjnych jest immanentną konsekwencją specyfiki tego rynku.
„Wartość nabywanego towaru, ochrony przed innymi, jest względna: zależy od tego, jak silni oni są. Jednakże inaczej niż w przypadku innych dóbr, które wycenia się przez porównanie, nie mogą współistnieć konkurencyjne maksymalne usługi ochrony; natura tych usług przywodzi różne agencje nie tylko do współubiegania się o patronat nad klientami, lecz także do gwałtownego wzajemnego konfliktu. Co więcej skoro wartość produktu gorszego niż maksymalny spada dysproporcjonalnie do liczby nabywających produkt maksymalny, nie istnieje punkt stabilizacji popytu na ten gorszy towar, tak że konkurujące kompanie wpadają w pułapkę spirali dekoniunktury. Stąd owe trzy możliwości, które wymieniliśmy”[50].
Nie wdając się w dogłębną krytykę powyższej analizy Nozicka należy stwierdzić, iż wyprowadzony przez niego wniosek wydaje się opierać na przyjętym implicite założeniu w myśl którego konflikt między agencjami ochrony jest dwuosobową grą o ściśle konkurencyjnym charakterze (sumie zerowej) – w potyczkach biorą udział wyłącznie dwie strony, ich interesy są przeciwstawne, zaś wygrana jednej oznacza stratę drugiej. Tak jednak wcale być nie musi, a w omawianym tu przypadku średniowiecznej Islandii, przez bardzo długi okres z całą pewnością nie było.
Na islandzkim „rynku ochrony” przez pierwsze około dwieście lat funkcjonowania var lög konkurowało ze sobą kilkadziesiąt „agencji” (goðorð), z których każda mogła być zarządzana przez kilka osób (goðar). Nawet po ustaleniu maksymalnej liczby goðorð na 48 w skali całego kraju, goðar nie stanowili zamkniętej kasty (kartelu). Ponieważ goðorð podlegał obrotowi ambitny gospodarz, który chciał odgrywać rolę lidera lokalnej społeczności mógł na drodze kupna naczelnictwa (bądź też udziału w nim), czy np. zawarcia małżeństwa z wdową po mężu naczelniku[51], wkroczyć na arenę polityczną kraju. Staroislandzki „rynek usług policyjno-sądowych” podlegał więc ciągłej rekonfiguracji i co jakiś czas pojawiały się na nim nowe podmioty.
Według ustaleń współczesnych historyków średnia liczba naczelników między 930 a 1120 rokiem wahała się w okolicach 60-70 osób, zaś maksymalna mogła przekraczać nawet 100 osób[52]. Początkowo gospodarze mogli stowarzyszać się z dowolnym z goðar, po reformie instytucjonalnej kraju z jednym z kilkunastu (co najmniej), którzy zamieszkiwali na terenie tej samej kwarty. Nawet jeśli jeden z lokalnych naczelników stale wygrywał konflikty z którymś ze swych konkurentów i w konsekwencji przejmował stowarzyszonych z nim gospodarzy (co wcale nie jest oczywistym, mogli oni wszak zdecydować się na stowarzyszenie z jednym z postronnych goðar), jego „udział w rynku” wzrastał jedynie w niewielkim stopniu. W momencie zaś, gdy dany goði wyraźnie wybijał się ponad przeciętność i mógł zagrozić lokalnej równowadze sił, pozostali naczelnicy z danej ćwiartki mieli powód (a dzięki wolnemu obrotowi roszczeń także cały szereg sposobności) do zawiązania czasowej koalicji celem wspólnego wystąpienia przeciw niemu[53]. Paradoksalnie zatem nadmierne umocnienie się naczelnika względem swych konkurentów mogło się okazać dla niego bardzo problematyczne i rzeczywiście, w staroislandzkich źródłach narracyjnych odnajdujemy wiele przypadków, kiedy koncentracja wpływów w ręku jednostki spotkała się ze zbiorową reakcją osób trzecich mającą na celu przywrócenie zachwianego equilibrium [54]. Równoważeniu wpływów z całą pewnością służył też fakt podzielności goðorð, albowiem interesy współwłaścicieli naczelnictwa nie zawsze musiały być zbieżne i to nawet w sytuacji, gdy byli nimi krewni lub powinowaci, na co również znajdujemy liczne dowody źródłowe[55]. W efekcie między X a XII wiekiem, znany jest nam tylko jeden naczelnik, który w istotny sposób wyrósł ponad swych konkurentów – Guðmundur Eyjólfsson zwany hinn ríki („potężnym”/”mocnym”), który najprawdopodobniej kontrolował dwa goðorð[56].
Podkreślenia wymaga również fakt, iż przez pierwsze dwieście lat funkcjonowania var lög ranga naczelnika w lokalnej społeczności była uzależniona od jego stosunków z bændr. Własność goðorð per se nie zapewniała nikomu silnej pozycji. Celem odgrywania istotnej roli (tak na poziomie lokalnym, jak i na forum Alþingi) niezbędnym było dysponowanie wsparciem odpowiednio dużej liczby stowarzyszonych gospodarzy. Bez ich współpracy naczelnik nie byłby w stanie ani obsadzić sądów działających przy wiecach powszechnych, ani też wyegzekwować zasądzonych roszczeń. Z uwagi jednak na fakt, iż bændr mieli swobodę wyboru naczelnika (z zastrzeżeniami, o których była mowa wcześniej), goðar musieli aktywnie zabiegać o ich poparcie – urządzać wystawne uczty, wręczać hojne dary, zawierać nowe i zacieśniać już istniejące alianse (rodzinne, przyjacielskie, umowne) oraz rzecz jasna skutecznie reprezentować stowarzyszonych z nimi gospodarzy w sporach. W tym zaś względzie pozycja naczelnika była uzależniona od jego osobistych predyspozycji, cech charakteru, majątku, etc., te zaś były mocno zróżnicowane zarówno pomiędzy właścicielami różnych goðorð, jak i kolejnymi właścicielami tego samego goðorð (np. ojcem a synem, który przejął po nim naczelnictwo). Stąd też nawet jeśli jakiś naczelnik zdołał zapewnić sobie dominującą pozycję na danym terenie, zaś jego lokalni konkurenci mimo podjęcia wspólnych starań nie byli mu w stanie skutecznie się przeciwstawić, wraz z przejściem jego goðorð w inne ręce (syna, zięcia, nabywcy, etc.) lokalny układ sił mógł ulec zmianie. W efekcie islandzkie naczelnictwa były stosunkowo krótkotrwałymi fenomenami, większość z nich funkcjonowała przez dwa, maksymalnie trzy pokolenia, zaś ich ranga w lokalnej społeczności podlegała ciągłym fluktuacjom[57].
Zdaniem współczesnych badaczy sytuacja ta zaczęła się zmieniać dopiero w ostatnich dekadach XII wieku, kiedy na Islandii zaczęły powstawać pierwsze héraðsríki[58]. Jak stwierdza Helgi Þorláksson, „tak długo jak goðorð nie podlegały akumulacji lub nie zaczęły zyskiwać wymiaru terytorialnego”, władza publiczna miała charakter rozproszony a mechanizmy równoważenia wpływów gwarantowały względną stabilizację – sąsiedzi stowarzyszeni z różnymi goðar trzymali się wzajemnie w ryzach, zaś ci ostatni uważnie obserwowali swe poczynania, reagując na każdą próbę zachwiania panującej równowagi[59]. Stąd też by zrozumieć powody załamania się utrzymującego się przeszło dwieście lat equilibrium, w literaturze przedmiotu poszukuje się zmian jakie zaszły na Islandii między „okresem pokoju” a „okresem Sturlungów” i które mogły przyczynić się do 1) wyraźnego umocnienia części naczelników względem swych konkurentów, tj. ukształtowania się klasy stórgoðar i 2) ograniczenia umownego charakteru więzi łączących stórgoðar z wolnymi gospodarzami. Wśród licznych potencjalnych czynników destabilizacyjnych, zarówno wprost wynikających z dostępnych źródeł, jak i domniemywanych, z których część wywołuje w literaturze poważne kontrowersje – m.in. zmian w strukturze własnościowej w tym zwłaszcza wzrastającej liczby dzierżawców, pogłębiających się różnic majątkowych, niemal całkowitego załamania się w XIII wieku zagranicznej wymiany handlowej, wzrostu popularności wśród islandzkich elit ideałów dworskich i rosnącego prestiżu norweskiego monarchy, a co za tym idzie samej idei monarchii, etc. – większość badaczy największy nacisk kładzie na konwersję religijną Islandczyków i wynikłe z niej zmiany instytucjonalne[60].
VII. Przez ponad sto lat od zasiedlenia Islandia pozostawała krajem pogańskim. Wprawdzie już wśród osadników zdarzali się Chrześcijanie jednak w olbrzymiej większości byli to irlandzcy niewolnicy pozbawieni z uwagi na swój status realnego wpływu na funkcjonowanie społeczności. Sytuacja ta zmieniła się dopiero z końcem X wieku, kiedy po części na skutek nacisków norweskiego władcy Óláfa Tryggvasona, który uwięził przebywających na terenie Norwegii Islandczyków, grożąc że zgładzi ich jeśli ich rodacy nie dokonają konwersji; po części zaś wymogów ekonomicznych – większość krajów, z którymi handlowali wówczas Islandczycy była krajami chrześcijańskimi, a ich władcy wymagali od zagranicznych kupców co najmniej poddania się prima signatio (naznaczeniu krzyżem); Islandczycy zdecydowali się w 999 lub 1000 roku na drodze arbitrażu (!) oficjalnie przyjąć Chrześcijaństwo[61].

Szczyt Helgafell – miejsce, które w wierzeniach pogan stanowiło bramę do Valhalli, wraz z ruinami średniowiecznego kościoła
Według dostępnych nam źródeł wkrótce po dokonaniu chrztu prominentni Islandczycy – w tym zwłaszcza naczelnicy – zaczęli wznosić w pobliżu swych gospodarstw małe przydomowe kościoły (heimiliskirkjur, l. poj. heimiliskirkja)[62]. W pierwszych dekadach po konwersji ich właściciele zarządzali nimi w ten sam sposób, co innymi należącymi do nich budynkami. Na przełomie XI i XII wieku normą stało się jednakże wydzielanie z majątku fundatorów heimiliskirkjur pewnej części gruntów, inwentarzu oraz służebności celem zabezpieczenia środków na pokrycie kosztów ich bieżącego funkcjonowania (opłacenia mszy, zakupu przedmiotów liturgicznych, chleba i wina eucharystycznego, etc). Teoretycznie właścicielem budynku jak i gruntów przekazanych w darze kościołowi był święty, którego imię mu nadano, w praktyce wyłączną kontrolę nad nimi sprawował kolator (od łać. collatio „ofiarodawca”) i jego spadkobiercy[63]. Majątki te, w zależności od tego, czy były samowystarczalne pod względem ekonomicznym, czy też nie, określano mianem staðir (gospodarstwa samowystarczalne, l. poj staðr) lub bændakirkjur (nie stanowiące samodzielnego gospodarstwa, l. poj. bændakirkja).
W połowie XI wieku, przy staðr należącym do pierwszego islandzkiego biskupa Ísleifa Gizurarsona powstaje szkoła dla duchownych, kształcąca głównie dzieci goðar. Następca Ísleifa i zarazem jego syn Gizurr (powszechny celibat duchownych obowiązywał na Islandii dopiero od 1237 roku), miał według jednej ze średniowiecznych islandzkich kronik, kontynuować misję edukacyjną swego ojca na tyle skutecznie, iż jeszcze za jego posługi biskupiej (1082–1118) „większość mężczyzn o wysokim statusie odebrała edukację i przyjęła święcenia kapłańskie i to nawet pomimo tego, że byli oni naczelnikami”[64]. Z dostępnych nam źródeł jednoznacznie wynika, iż najpóźniej w pierwszej połowie XII wieku standardem stało się na Islandii łączenie funkcji katolickiego duchownego z funkcjami świeckiego naczelnika. Tym samym powstaje nowa grupa społeczna kirkjugoðar – właściciele goðorð będący jednocześnie katolickimi księżmi.
W 1097 roku Lögrétta, ciało prawodawcze, w którym najprawdopodobniej już wówczas najbardziej wpływową, aczkolwiek niekoniecznie najliczniejszą grupę stanowili kirkjugoðar, przyjmuje uchwałę o wprowadzeniu płatnej raz w roku dziesięciny (tíund). Na jej mocy każdy dorosły mieszkaniec Islandii został zobowiązany do publicznego wyliczenia wszystkich składników majątku, tak nieruchomego jak i ruchomego, jakim dysponował na koniec maja danego roku i podania jego aktualnej wartość. Jeśli wartość zadeklarowanego majątku przekroczyła prawnie określone minimum, jego właściciel miał obowiązek przeznaczyć 1 procent należących do niego środków na cel dziesięciny[65]. Dziesięcina nieprzekraczająca równowartości jednej uncji srebra była w całości przeznaczona na pomoc uprawnionym potrzebującym[66], wyższe dzielono na cztery równe części. Pierwszą z nich przeznaczano osobom uprawnionym do otrzymania pomocy, drugą przekazywano biskupowi danej diecezji, trzecią pobierał kolator lokalnego kościoła o statusie wyższym niż kaplica[67], czwartą zaś otrzymywał pełniący w nim posługę ksiądz. Zdaniem rosnącej liczby współczesnych badaczy, to właśnie te dwie ostatnie części, zwane odpowiednio kirkjutíund i preststíund, doprowadziły do upadku policentrycznego systemu konstytucyjnego Wolnej Wspólnoty[68].
Wraz z wprowadzeniem dziesięciny kirkjugoðar (księża-naczelnicy) zyskali stałe źródło dochodów, całkowicie niezależne od woli stowarzyszonych z nimi gospodarzy[69]. Będąc księżmi przysługiwało im prawo do preststíund, a jeśli ufundowany przez nich kościół miał co najmniej status kościoła filialnego, także do kirkjutíund. Transfer majątkowy od wolnych gospodarzy nie będących właścicielami majątków kościelnych i/lub nie posiadających święceń kapłańskich do kirkjugoðar nie był jednakże jedyną, ani nawet najważniejszą zmianą instytucjonalną, jako zaszła na Islandii za sprawą wprowadzenia tíund. Środki jakie kirkjugoðar uzyskiwali w ten sposób, jakkolwiek znaczące, w dużej mierze były pochłaniane przez wydatki jakie musieli oni ponosić na utrzymanie zabudowań kościelnych i odprawianie w nich ceremonii religijnych, te zaś w islandzkich warunkach były bardzo wysokie (z uwagi na klimat, jakość gleb i ograniczone zasoby naturalne – chleb i wino eucharystyczne, szaty liturgiczne, etc. musiały być przez Islandczyków sprowadzane z zagranicy). Za sprawą uchwały o wprowadzeniu dziesięciny księża-naczelnicy kontrolujący kościoły farne zyskali wszelako nie tylko dodatkowe środki, ale co istotniejsze parafian.
Do czasu wprowadzenia tíund relacja pomiędzy goðar a bændr miały charakter umowny i w dużej mierze był niezależny od miejsca zamieszkania. Po 1097 roku związek między wolnym gospodarzem a naczelnikiem, w coraz większym stopniu zaczyna być determinowany przynależnością do określonej parafii. Choć teoretycznie każdemu z bændr nadal przysługuje swoboda wyboru naczelnika, w praktyce – już choćby z uwagi na status społeczny księży w średniowiecznych społecznościach – coraz częściej zaczynają się oni wiązać z tym spośród kirkjugoðar, do którego kościoła uczęszczają co niedzielę (a niekiedy i częściej) na mszę i na rzecz którego raz w roku uiszczają dziesięcinę. O ile zatem do końca XI wieku o liczbie stowarzyszonych z danym naczelnikiem osób decydują przede wszystkim jego indywidualne predyspozycje (autorytet, sprawność i determinacja w dochodzeniu roszczeń, etc.), o tyle z początkiem XII wieku staje się ona uzależniona od liczby kontrolowanych przez niego majątków kościelnych – im więcej ma on parafian, tym więcej gospodarzy pozostaje z nim w wiecu.
Dalszą konsekwencją wprowadzenia dziesięciny staje się postępująca terytorializacja „usług ochrony”. Tak długo, jak związek między gospodarzem a naczelnikiem miał charakter umowny, możliwym była sytuacja, w której goði żył w otoczeniu bændr stowarzyszonych, z którymś z jego konkurentów. Wraz z kształtowaniem się systemu parafialnego taka możliwość zaczęła ulegać stopniowemu ograniczaniu. Gdy zaś sytuacja, w której jest się parafianinem jednego naczelnika lecz pozostaje się w wiecu z innym, stawała się coraz rzadszą granice parafii zaczęły wyznaczać strefy wpływów kirkjugoðar. Przejmując kontrolę nad kolejnymi majątkami kościelnymi ksiądz-naczelnik był zatem w stanie istotnie poszerzyć obszar znajdujący się pod jego kontrolą.
W konsekwencji z początkiem XII wieku na Islandii rozpoczyna się wyścig naczelników o przejęcie kontroli nad możliwie największą liczbą majątków kościelnych. Szczególne znaczenie ma zwłaszcza przejęcie własności staðir. Ich atrakcyjność była wynikiem kilku cech – były one samowystarczalnymi finansowo gospodarstwami i na mocy islandzkiego prawa nie mogą ulegać podziałowi. Inne gospodarstwa, w tym zwłaszcza te o stricte świeckim charakterze, mogły być dzielone na mniejsze, odsprzedawane w częściach, dziedziczone przez kilku spadkobierców, z których każdy stawał się wyłącznym właścicielem otrzymanych w spadku nieruchomości, etc. Tym samym nie gwarantowały one rodzinie zachowania ciągłości posiadania – na przestrzeni kilku pokoleń początkowo potężne gospodarstwo, mogło ulec rozdrobnieniu, a niegdyś bogaty ród marginalizacji. Staðr będąc majątkiem niepodzielnym dawał naczelnikowi (także temu, który przyjął święcenia kapłańskie w omawianym okresie nie obowiązywał jeszcze w islandzkim Kościele powszechny celibat księży), możliwość przekazania niepomniejszonego majątku jednemu ze swych synów. Stąd też w drugiej połowie XII wieku staðir stały się podstawą do budowania przez najpotężniejsze islandzkie rody dominiów[70].
Poszerzające się strefy wpływów, wykraczające niekiedy poza granice kwarty oraz rosnąca liczba osób pozostających w wiecu z stórgoðar doprowadza do naderwania personalnej więzi pomiędzy wielkimi naczelnikami a wolnymi gospodarzami. Nie mając możliwości utrzymywania osobistego kontaktu z większością stowarzyszonych z nimi bændr przedstawiciele najpotężniejszych islandzkich rodów są zmuszeni scedować część swoich uprawnień na zaufanych liderów lokalnych społeczności. Stórbændr (dosłownie „wielcy gospodarze”) rekrutują się spośród bogatych właścicieli ziemskich, którzy we wcześniejszych okresach mogli aspirować do bycia goðar, a obecnie za sprawą postępującej koncentracji władzy zajmują co najwyżej pozycję pośrednią pomiędzy wolnymi gospodarzami a stórgoðar[71].
Uwolnieni od lokalnych problemów, wielcy naczelnicy zaczynają koncentrować swoją uwagę na polityce ogólnokrajowej. Konflikty, które prowadzą między sobą nie mają już na celu dochodzenia roszczeń, egzekwowania orzeczeń, czy wspierania stowarzyszonych z nimi gospodarzy, lecz poszerzenie swego dominium na obszar całego kraju. Jednocześnie dzięki znacznie silniejszemu niż dotychczas autorytetowi (przekształceniu się relacji między naczelnikiem a wolnym gospodarzem z cywilno-prawnej w administracyjno-prawną) i kontrolowaniu rozległych terytoriów o wyraźnie określonych granicach, stórgoðar są w stanie mobilizować zdecydowanie większe niż wcześniej siły. Stąd też w starciach, do których dochodzi na Islandii w XIII wieku biorą udział nie jak dotychczas członkowie pojedynczych gospodarstw, np. skłóceni sąsiedzi korzystający ze wsparcia swej rodziny, przyjaciół i/lub naczelnika, lecz setki a niekiedy nawet tysiące niepozostających w bliższych relacjach osób mieszkających w różnych regionach kraju. Z uwagi na charakter islandzkiej gospodarki stale balansującej na granicy załamania[72], większość z nich może się angażować w konflikt tylko sporadycznie i przez krótkie okresy. Z tego też względu zwalczający się stórgoðar zaczynają otaczać się stale przebywającymi u ich boku najemnikami (flygdarmenn, l. poj. flygdarmaðr) tworzącymi świtę na wzór arystokratycznych norweskich dworów[73].
Pojawienie się na Islandii niewielkiej acz wyzbytej skrupułów grupy „profesjonalnych” wojowników prowadzi do brutalizacji konfliktów – politycznych skrytobójstw, okaleczeń, podpaleń, rabunków i niszczenia mienia konkurentów do władzy nad krajem. Choć w starciach, do których dochodzi na Islandii w okresie Sturlungów ginie w stosunku do całkowitej populacji wyspy bardzo mała liczba osób, najpotężniejsze islandzkie rody w ciągu kilku dekad doprowadzają do niemal całkowitego wzajemnego wyniszczenia. Proces ten odbywa się przy poklasku norweskiego władcy, który wykorzystuje wewnętrzny konflikt między stórgoðar do przejęcia kontroli nad Islandią. Udzielając poparcia na różnych etapach walk kolejnym naczelnikom – czyniąc ich członkami dworu królewskiego (hirð), nadając tytuły szlacheckie, ale i przejmując od nich w darze należące do nich goðorð – Hákon IV stopniowo uzależnia ich wszystkich od siebie, doprowadzając w końcu do sytuacji, iż jedyny pozostały na placu boju islandzki naczelnik jest całkowicie ubezwłasnowolniony i zostaje zmuszony do podporządkowania swych rodaków norweskiej koronie[74].

Reykholt – siedziba Snorriego Sturlusona, jednego z najpotężniejszych islandzkich naczelników zamordowanego w 1241 roku z polecenia Hákona IV
Jakkolwiek zatem na średniowiecznym islandzkim „rynku” usług policyjno-sądowych rzeczywiście doszło do oligopolizacji, proces ograniczania jego konkurencyjności był 1) znacznie bardziej złożony niżby wynikało z ogólnego modelu teoretycznego Nozicka, 2) nie miał podstaw instytucjonalnych lecz ideowe (religijne), 3) został zainicjowany za sprawą czynników o egzogennym charakterze (konwersją religijną), 4) był stopniowym i długotrwałym (odbył się na przestrzeni kilku pokoleń)[75] i co być może najistotniejsze 5) został poprzedzony trwającym przeszło dwa wieki okresem względnej stabilności systemu, który zdaniem twórcy omawianej tu teorii stanu natury – jak i olbrzymiej większości teoretyków państwa i prawa – jest par excellence dysfunkcjonalny.
tekst i zdjęcia Włodzimierz Gogłoza
1 R. Nozick, Anarchia, państwo, utopia, przeł. P. Maciejko i M. Szubiałka, Warszawa 1999, s. 16-178.
2 Stąd też stawiany mu niekiedy zarzut, iż żadne ze współczesnych państw nie powstało w opisany przez niego sposób, ergo żadne nie jest moralnie uzasadnione, a co za tym idzie Nozick powinien być anarchistą jest chybiony. Zob. np. M. N. Rothbard, Robert Nozick and the Immaculate Conception of the State, „Journal of Libertarian Studies” Vol. 1 No. 1 (1977), s. 45-57.
5 Termin „Wolna Wspólnota” będący wolnym tłumaczeniem islandzkiego Þjóðveldið jest jednym z kilku jakie funkcjonują we współczesnej literaturze przedmiotu na określenie systemu instytucjonalnego średniowiecznej Islandii i ma charakter anachroniczny, średniowieczni Islandczycy określali go po prostu „naszym prawem” (patrz punkt IV). Ogólnie na temat średniowiecznej Islandii zob. J. L. Byock, Viking Age Iceland, London 2001, passim; G. Karlsson, The History of Iceland, Minneapolis MN 2000, s. 9-86;J. Jóhannesson, Íslendinga saga. A History of the Old Icelandic Commonwealth, Manitoba 1974, passim.
6 Zob. zwł. D. D. Friedman, Private Creation and Enforcement of Law: A Historical Case, „Journal of Legal Studies” Vol. 8, No. 2 (1979), s. 399-415; J. L. Byock, Governmental Order in Early Medieval Iceland, „Viator: Medieval and Renaissance Studies” 17 (1986), s. 19-34; Id., State and Statelessness in Early Iceland, [w:] „Samtíðarsögur: The Contemporary Sagas”, t. I, Akureyri 1994, s. 155-169.
7 Zob. np. P. Clastres, Society Against State: Essays in Political Anthropology, wydanie VI, New York NY 2007, passim oraz J. C. Scott, The Art of Not Being Governed: An Anarchist History of Upland Southeast Asia, New Haven CT 2009, passim.
8 Do czasów współczesnych przetrwało około 750 średniowiecznych islandzkich manuskryptów, z których ponad trzysta pochodzi sprzed drugiej połowy XIV wieku. Dla porównania, w czterokrotnie wówczas liczniejszej Norwegii skąd pochodziła większość islandzkich osadników z tego samego okresu przetrwało raptem ok. 130 manuskryptów. Wśród licznych opracowań nt. staroislandzkich źródeł zob. zwł. J. Kristjánsson, Eddas and Sagas: Iceland’s Medieval Literature, Reykjavík 1988, passim oraz R. McTurk (red.), A Companion to Old Norse-Icelandic Literature and Culture, Oxford 2005, passim.
9 D. D. Friedman, The Machinery of Freedom. Guide to a Radical Capitalism, wyd. drugie rozszerzone, La Salle IL 1989, s. 208.
13 Wyraźnie zaznaczając, iż Locke myli się twierdząc, iż do ustanowienia społeczeństwa obywatelskiego konieczny jest pakt powszechny. Ibid., s. 33 oraz 162-163.
15 Zob. np. A. de Jasay, Social Contract, Free Ride. A Study of the Public-Goods Problem, Oxford 1989, s. 97-101.
19 R. Nozick, op. cit., s. 31.Nozick nie podaje żadnego rzędu wielkości – kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkaset, więcej (?) – co w znacznej mierze jest zrozumiałe, kwestia ta jest bowiem uzależniona od zbyt dużej liczby zmiennych (np. wielkości terenu, liczby mieszkańców, odległości między osadami, itp.), ale swoje dalsze rozważania prowadzi, jak gdyby na danym obszarze funkcjonowało ich stosunkowo niewiele, co jak zobaczymy w dalszej części pracy, ma istotne znaczenie dla oceny poprawności wyciągniętych przez niego wniosków.
21 Z powodów, które staną się oczywiste w dalszej części pracy uwaga ta nie jest dla nas szczególnie istotna, nie mniej jednak warto zauważyć, iż Nozick nie podaje żadnego uzasadnienia dla konkluzji zawartej w ostatnim z cytowanych zdań. Tymczasem bardzo łatwo wyobrazić sobie strukturę powstałą w wyniku opisywanego przez niego procesu, a zarazem nie posiadającą charakteru federacyjnego. Dla przykładu, załóżmy, że w naszym hipotetycznym stanie natury istnieje pięć agencji ochrony A, B, C, D, F i trzy sądy arbitrażowe 1, 2, 3 stosujące kilka różnych zbiorów norm (N1, N2, N3…), w zależności od preferencji stron sporu. Agencja A rozstrzyga konflikty z agencją B oddając je do sądu 1, zaś z agencją C kierując je do sądu 2. Z kolei agencje B i C są związane z umową arbitrażową z sądem 3, D i F z sądem 2, itd. Gdy sąd 2 rozstrzyga konflikty pomiędzy agencjami A i C stosuje normy N1, a gdy rozstrzyga spór między agencjami D i F normy N2. Wydaje się, że trudno w takim przypadku byłoby zasadnie twierdzić, iż agencje te stanowią część ”zunifikowanego systemu jurysdykcji”.
22 Nie jest oczywistym dlaczego Nozick traktuje trzeci z omawianych przezeń scenariuszy jako monopol. Wydaje się, że bez wykazania w jaki sposób cały szereg umów bilateralnych przekształca się w jedną umowę unilateralną – czego Nozick nie robi – jego konkluzja ma charakter tautologiczny. Analogicznym stwierdzeniem byłoby uznanie, że wszyscy producenci rolni w Polsce traktowani łącznie, mają monopol na polską produkcję rolną. Niezależną próbę rozwiązania tego problemu podjął Tyler Cowen, który w szeregu publikacji dowodzi, iż rynek usług policyjno-sądowych jest sektorem podlegającym tzw. efektowi sieciowemu (network effect) i jako taki jest szczególnie narażony na kartelizację. Pogląd ten spotkał się jednak w literaturze przedmiotu z licznymi polemikami. Zob. m.in. T. Cowen, Law as a Public Good: The Economics of Anarchy, „Economics and Philosophy” 8 (1992), s. 249-267; D. D. Friedman, Law as a Private Good: A Reply to Tyler Cowen on the Economics of Anarchy, „Economics and Philosophy” 10 (1994), s. 319-327; B. Caplan, E. Stringham, Networks, Law and the Paradox of Cooperation, „Review of Austrian Economics” 16 (2003), s. 309-326; T. Cowen, D. Sutter, Conflict, Cooperation and Competition in Anarchy, „Review of Austrian Economics” 18 (2005), s. 109-115.
23 Na temat ewolucji instytucjonalnej średniowiecznej Islandii zob. zwł. O. Vésteinsson, The Christianization of Iceland: Priests, Power, and Social Change 1000-1300, Oxford 2000, passim; B. T. Runólfsson Solvason, Ordered Anarchy: Evolution of the Decentralized Legal Order in the Icelandic Commonwealth, „Journal des Economistes et des Etudes Humaines” 3 (1992), s. 331-351 oraz Id., Institutional Evolution in the Icelandic Commonwealth, „Constitutional Political Economy” 4 (1993), s. 97-125.
24 Odnośnie przebiegu zasiedlenia Islandii zob. zwł. O. Vésteinsson, The Archaeology of Landnám: Early Settlement in Iceland, [w:] W. F. Fritzhug, E. I. Ward (red.), Vikings: The North Atlantic Saga, Washington DC 2000, s. 164-174. Ogólnie na temat burzy normańskiej S. Brink, N. Price (red.), The Viking World, New York NY 2008, passim.
25 Na temat islandzkich naczelników zob. J. V. Sigurðsson, Chieftains and Power in the Icelandic Commowealth, Odense 1999, passim wraz z uwagami zawartymi w O. Vésteinsson, Jón Viðar Sigurðsson: Chieftains and Power in the Icelandic Commonwealth, „Saga Book of the Viking Society” 26 (2002), s. 128-131.
27 Zob. zwł.O. Vésteinsson, The Christianization…, s. 7-8 oraz 76 i przywoływane tam pozycje; odmiennie m.in. T. Gunnell, Hof, Halls, Goðar and Dwarves: An Examination of the Ritual Space in the Pagan Icelandic Hall, „Cosmos. The Journal of the Traditional Cosmology Society” 17 (2001) s. 3-36.
28 Dominacja goðar nie oznaczała przy tym zaniku innych form naczelnictwa. Zob. O. Vésteinsson, The Christianization…, s. 7-9.
29 Należy przy tym zaznaczyć, iż możliwością wyboru dysponował wyłącznie gospodarz, jego domownicy – zarówno rodzina, podopieczni jaki i zatrudniani przez niego pracownicy sezonowi – byli związani jego decyzją. W literaturze przedmiotu można też spotkać pogląd jakoby ze względów czysto praktycznych ograniczoną swobodę wyboru mieli ci spośród wolnych gospodarzy, którzy dzierżawili grunty bądź też żywy inwentarz od naczelników. Pogląd ten spotkał się jednak z licznymi polemikami. Można natomiast zasadnie podejrzewać, iż gospodarz mieszkający w bezpośrednim sąsiedztwie potężnego naczelnika, mimo prawnie zagwarantowanej swobody wyboru, był zazwyczaj związany właśnie z nim a nie z którymś z jego konkurentów, choć i takie przypadki można odnaleźć w źródłach. Szerzej na ten temat m.in. w O. Vésteinsson, A Divided Society: Peasants and the Aristocracy in Medieval Iceland, „Viking and Medieval Scandinavia” 3 (2007), s. 117-137 i J. L. Byock, Viking…, s. 126-137.
30 Generalnie na temat islandzkich konfliktów, ich przyczyn, przebiegu, metod rozstrzygania, etc. w W. I. Miller, Bloodtaking and Peacemaking: Feud, Law, and Society in Saga Iceland, Chicago IL 1997, passim oraz J. L. Byock, Feud in the Icelandic Saga, Berkeley CA 1982, passim.
31 Określenie to jest znamiennym gdyż dowodzi, iż średniowieczniIslandczycy (w przeciwieństwie do Nozicka) mieli świadomość tego, iż struktura ta nie jest państwem, ani nawet „czymś co je przypomina”. O ile w odniesieniu do kontynentalnych monarchii używali oni terminów –ríki („królestwo”, np. Norgesríki, królestwo Norwegów) lub –veldi („państwo”, np. Danaveldi państwo Duńczyków), o tyle o własnym kraju nigdy nie pisali „Íslandsríki” lub „Íslendingaveldi”. Zob. S. Nordal, op. cit., s. 76.
32 Po podziale kraju na kwarty przez pewien (niemożliwy do bliższego sprecyzowania) okres funkcjonowały jeszcze pośrednie między zgromadzeniami lokalnymi a zgromadzeniem powszechnym wiece kwartowe (fjórðungaþing), ale najprawdopodobniej szybko porzucono je jako nieudany eksperyment. Zob. G. Karlsson, Social Institutions, [w:] R. McTurk (red.), op. cit., s. 510.
33 „Oficjalną”, albowiem krytyczna analiza źródeł narracyjnych, jak i prowadzone na terenie Islandii badania archeologiczne sugerują, iż obok zgromadzeń publicznych wychodzących w skład var lög na poziomie lokalnym funkcjonowały jeszcze konkurencyjne wobec nich wiece zwoływane przez naczelników nie będących właścicielami goðorð. Zob. zwł. O. Vésteinsson, Á. Einarsson, M. Á. Sigurgeirsson, A New Assembly Site in Skuldaþingsey, NE-Iceland, [w:] G. Guðmundsson (red.), Current Issues in Nordic Archaeology. Proceedings of the 21st Conference of Nordic Archaeologists, Reykjavík 2004, s. 171-179.
34 Tak w każdym bądź razie wynika ze staroislandzkich zwoi prawa Grágás, źródła narracyjne sugerują, iż cześć naczelników mogła zwoływać własne wiece lokalne, inne zaś spotykały się nieregularnie. Zob. np. J. V. Sigurðsson, op. cit., s. 172.
35 Minimalną liczbę uczestników Alþingi szacuje się na ok. 600, w praktyce mogło być ich nawet kilkukrotnie więcej. H. Þorláksson, Historical Background: Iceland 870-1400, [w:] R. McTurk (red.), op. cit., s. 143.
36 Tak S. Líndal, Law and Legislation in the Icelandic Commonwealth, „Scandinavian Studies in Law” 37 (1993), s. 55-92. Grágás nie są w tej sprawie jednoznaczne.
37 Płatne ze środków jakie Lögrétta otrzymywała w zamian za wydawanie wyżej wspomnianych zezwoleń. Pierwsi Islandczycy nie znali przymusowego opodatkowania.
38 Ponadto poza systemem zgromadzeń publicznych funkcjonował cały szereg sądów ad hoc o wyspecjalizowanej właściwości rzeczowej, np. sądy do spraw łąk, do spraw pastwisk, długów spadkowych, etc. Sądy te były zwoływane nieregularnie, wyłącznie w razie zaistnienia takiej potrzeby, w miejscu określonego prawem zdarzenia, bądź też w prawnie określonej odległości od niego (zazwyczaj strzału z łuku), zaś ich składy z jednym wyjątkiem były obierane nie przez goðar a same strony. Zob. np. G. Karlsson, Social…, s. 507-508.
39 Niezasądzone roszczenia również podlegały obrotowi. Odnośnie obrotu roszczeniami zob. J. L. Byock, Viking…, s. 272-291 oraz W. I. Miller, Avoiding Legal Judgment: The Submission of Disputes to Arbitration in Medieval Iceland, „The American Journal of Legal History” 28 (1984), s. 104.
41 Kristni saga, rozdz. 17, w tłum. z angielskiego za Íslendingabók, Kristni saga. The Book of the Icelanders and the Story of the Conversion translated by S. Grønlie, Viking Society for Northern Research Text Series, vol. XVIII, London 2006.
42 Na temat schyłkowego okresu funkcjonowania Wolnej Wspólnoty i jej upadku zob. zwł. E. Ó. Sveinsson, The Age of the Sturlungs. Icelandic Civilization in the 13th Century, Ithaca NY 1953, passim oraz J. L. Byock, The Age of the Sturlungs, [w:] E. Vestergaard (red.), Continuity and Change: Political Institutions and Literary Monuments in the Middle Ages, Odense 1986, s. 27-42.
43 S. N. Tranter, Sturlunga saga. The Role of the Creative Compiler, Frankfurt am Main 1987, passim.
45 Warto przy tym zaznaczyć, iż w porównaniu z innymi średniowiecznymi krajami straty te są bardzo małe. Dla przykładu w najbardziej krwawym starciu w historii Islandii, bitwie pod Haugsnes, do której doszło 19 kwietnia 1246 roku na około 1200 walczących zginęło 110 osób, w pozostałych potyczkach straty nie przekraczały 60 ofiar śmiertelnych, co w dużej mierze wynikało z faktu, iż większość biorących w nich udział osób walczyła przy pomocy kamieni. Jak obrazowo stwierdza J. L. Byock, w tym samym okresie najprawdopodobniej więcej osób zginęło na Islandii spadając podczas rekreacyjnej jazdy z konia, niż w walkach. Id., The Age…, s. 31.
48 J. V. Sigurðsson, Becoming a Scat Land: The Skattgjafir Process Between the Kings of Norway and the Icelanders c. 1250-1300, [w:] S. Imsen (red.), Taxes, Tributes and Tributary Lands in the Making of the Scandinavian Kingdoms in the Middle Ages, Trondheim 2011, s. 115-131; H. Þorláksson, Ambitious Kings and Unwilling Farmers. On the Difficulties of Introducing a Royal Tax in Iceland, [w:] S. Imsen (red.), op. cit., s. 133-147.
49 Na temat instytucjonalnych następstw poddania się przez Islandczyków władzy norweskiego króla zob.m.in. G. Karlsson, The History…, s. 89-99 oraz J. V. Sigurðsson, Changing Layers of Jurisdiction and the Reshaping of Icelandic Society c. 1220-1350, [w:] J. Pan-Montojo, F. Pedersen (red.), Communities in European History: Representations, Jurisdictions, Conflicts, Pisa 2007, s. 173-187.
50 R. Nozick, op. cit., s. 32. Wśród badaczy zajmujących się historią średniowiecznej Islandii zbliżony pogląd – aczkolwiek wyprowadzony z całkowicie odmiennych, quasi-marksistowskich przesłanek – prezentuje E. P. Durrenberger, który w szeregu publikacji poświęconych ewolucji var lög twierdzi, iż Wolna Wspólnota od samego początku swojego istnienia była skazana na przekształcenie się w państwo. Jego argumentację można streścić następująco. Islandzka Wolna Wspólnota była bezpaństwowym społeczeństwem stratyfikowanym (czyt. jej system społeczno-ekonomiczny opierał się na nierównym dostępie do zasobów). Jak jednak twierdzi Durrenberger, przy braku państwa własność może być chroniona wyłącznie za pomocą przemocy. „Tytuł własności wart jest jedynie tyle, ile zbrojnej siły za nim stoi”. Im większe zaś zagrożenie, tym większą koalicję trzeba zmobilizować by mu się przeciwstawić. Na Islandii naturalnymi centrami, wokół których koncentrowały się grupy interesów byli naczelnicy. Jednak by móc skutecznie reprezentować swych klientów musieli oni dążyć do zmobilizowania przeważającej siły, „alternatywą dla ekspansji była utrata wpływów”. W islandzkich warunkach – trudnodostępnej wyspy o skończonych zasobach – ekspansja jednego naczelnika musiała odbyć się kosztem drugiego, stąd też zdaniem Durrenbergera, „nie było możliwym utrzymanie równowagi sił pomiędzy goðar”. W efekcie immanentnych dla bezpaństwowego społeczeństwa stratyfikowanego sprzeczności interesów, Islandzka Wolna Wspólnota musiał pogrążyć się „w gąszczu wewnętrznych sporów, napięć i konfliktów”. Proces ten, „tak jak na Islandii może trwać nawet wieki” ale jest zdaniem Durrenbergera nieunikniony, zaś jego przełamie może nastąpić wyłącznie za sprawą wyłonienia się państwa, instytucji monopolizującej przemoc na danym terytorium. Zob. E. P. Durrenberger, The Dynamics of Medieval Iceland. Political Economy and Literature, Iowa City IA 1992, s. 48-78 skąd pochodzą wszystkie przywoływane w tym przypisie cytaty oraz Id., Stratification without a State. The Collapse of the Icelandic Commonwealth, “Ethnos” 3-4 (1988), s. 239-265 i Id., Property, State, and Self-Destruction in Medieval Iceland, [w:] R. C. Hunt, A. Gilman (red.), Property in Economic Context, Lanham MD 1998, s. 171–186. Warto przy tym zaznaczyć, iż powyższe tezy spotkały się w literaturze przedmiotu ze zdecydowaną krytyką, zob. np. H. Þorláksson, The Dynamics of Medieval Iceland: Political Economy and Literature, „Scandinavian Studies” 66 (1994), s. 427-428.
51 Zgodnie z islandzkim prawem kobiety mogły być właścicielami goðorð, ale nie mogły wykonywać wynikających z nich uprawnień, np. zasiadać w Lögrétta.
60 Odnośnie przyczyn załamania wskazywanych w literaturze przedmiotu zob. B. T. Runólfsson Solvason, Ordered Anarchy, State and Rent Seeking: The Icelandic Commonwealth 930-1264, niepublikowana rozprawa doktorska obroniona w 1991 roku na Wydziale Ekonomicznym George Mason University, manuskrypt w posiadaniu autora, s. 50-52.
61 O. Vésteinsson, The Conversion of the Icelanders, [w:] P. Urbańczyk (red.), Europe Around the Year 1000, Warszawa 2001, s. 325–342; J. Jochens, Late and Peaceful: Iceland’s Conversion Through Arbitration in 1000, “Speculum” 74 (1999), s. 621-655.
62 O. Vésteinsson, The Christianization…, s. 93-143 oraz teksty zebrane w pracy pod red. H. Þorlákssona, Church Centres in Iceland from the 11th to the 13th Century and their Parallells in Other Countries, Reykholt 2005, passim.
63 Mówiąc wprost – wszystkie islandzkie kościoły (z jednym wyjątkiem – kościoła wzniesionego przy Alþingi z materiałów podarowanych przez norweskich władców) stanowiły de facto własność prywatną osób, które sfinansowały ich budowę i wyposażenie.
65 Islandzkie tíund wbrew zwyczajowi rozpowszechnionemu w krajach kontynentalnych nie miało formy dziesiątej części dochodów, lecz jednego procenta wartości wolnego od długu majątku ruchomego i nieruchomego, a ściślej rzecz biorąc jednej dziesiątej kwoty odsetek jaką mogłoby przynieść wydzierżawienie tego majątku osobie trzeciej (przy czym zgodnie z Grágás odsetki jakie mógł pobierać od dzierżawcy właściciel wynosiły 10% wartości przedmiotu dzierżawy). Warto przy tym zauważyć, iż tak skonstruowana dziesięcina wypełnia znamiona potępianej przez Kościół Katolicki lichwy. Odnośnie islandzkiej dziesięciny zob. zwł. O. Vésteinsson, The Christianization…, s. 67-80.
66 Do uprawnionych osób potrzebujących zaliczano na Islandii tych członków wspólnoty, których majątek był zbyt mały by mogli oni ponosić koszta wyprawy na posiedzenia Alþingi oraz ci, na których spoczywał prawny obowiązek opieki nad większą liczbą niezdolnych do pracy osób (dzieci, niedołężnych rodziców, chorych członków rodziny etc.) niż byli oni w stanie ich utrzymać. Od strony instytucjonalnej świadczeniem pomocy zajmowały się wspólnoty sąsiedzkie zwane hreppar (l. poj. hreppr), które pobierały od zobowiązanych i rozdzielały między potrzebujących odpowiednią część dziesięciny. Szerzej na ten temat m.in. w G. Karlsson, Social…, s. 505-506.
67 W największym uproszczeniu – przydomowe kościoły mogły mieć status kaplicy (bænhús), kościoła filialnego (útkirkja) lub kościoła farnego (sóknarkirkja), zaszeregowanie do jednej z tych kategorii opierało się na liczbie odprawianych w nich rocznie nabożeństw oraz tego czy był z nimi na stałe związany ksiądz, czy też nie. O. Vésteinsson, The Christianization…, s. 93-143.
69 Czytelnik zaznajomiony z teorią publicznego wyboru z całą pewnością dostrzeże, iż mamy tu do czynienia z podręcznikowym wręcz przykładem tzw. pogoni za rentą (rent-seeking), tj. transferu środków od jednych podmiotów do innych dzięki wykorzystaniu mechanizmów władzy politycznej. Na ten aspekt islandzkiej dziesięciny szczególną uwagę zwraca B. T. Runólfsson Solvason, Ordered Anarchy, State…, s. 122-137. Szerzej na temat teorii publicznego wyboru, m.in. w J. Miklaszewska, Filozofia a ekonomia. W kręgu teorii publicznego wyboru, Kraków 2002, passim oraz J. Wilkin (red.), Teoria wyboru publicznego, Warszawa 2005, passim.
70 B. Eyþórsson, History of the Icelandic Church 1000-1300. Status of Research, [w:] H. Þorláksson (red.), op. cit., s. 47-48.
72 Klimat Islandii w tym zwłaszcza bardzo długie acz niespecjalnie mroźne zimy i krótkie chłodne lato, słaba jakość gleb uniemożliwiająca na olbrzymiej większości terytorium uprawę roli oraz względna izolacja od zagranicznych rynków sprawiała, iż Islandczycy jeszcze do czasów nowożytnych okazjonalnie zmagali się z niezwykle dotkliwymi klęskami głodu. G. Karlsson, The History…, passim.
74 Na temat ingerencji norweskiej korony w islandzką politykę zob. m.in. S. Nordal, op. cit., s. 270-288 oraz J. Jóhannesson, op. cit., s. 222-287. Ogólnie na temat relacji Islandczyków z norweskimi władcami w okresie funkcjonowania Wolnej Wspólnoty – P. Pires Boulhosa, Icelanders and the Kings of Norway: Mediaeval Sagas and Legal Texts, Leiden 2005, passim oraz T. M. Andersson, The King of Iceland, „Speculum” Vol. 74, No. 4 (1999), s. 923-934.
75 Podobnie m.in. O. Vésteinsson, „przed przyjęciem Chrześcijaństwa nie istniał [w ramach var lög] mechanizm umożliwiający jednostkom lub rodzinom sprawowanie kontroli nad terytorium i zamieszkującymi je osobami, inny niż wynikający z prywatnej własności ziemskiej. Na tyle na ile to możemy ocenić na Islandii nie doszło do wykształcenia się stosunków feudalnych opartych na rozległych majątkach ziemskich, ani też na przewadze militarnej. Podstawy dla powstawania trwałej władzy terytorialnej pojawiły się dopiero za sprawą rodzącej się struktury kościelnej i podziału kraju na parafie. […] Na przestrzeni XII wieku stosunkowo ograniczona liczba naczelników o nieterytorialnych uprawnieniach, została zastąpiona jeszcze mniejszą grupą terytorialnych władców zdolnych do sprawowania władzy nad rozległymi obszarami – w tym nawet całymi kwartami – dzięki podporządkowaniu sobie znacznie większej liczby lokalnych liderów [stórbændr]. […] Wraz z umacnianiem się władzy wielkich naczelników i postępującym spadkiem ich liczby ich działalność stawała się coraz bardziej ukierunkowana [na przejęcie kontroli nad krajem], a ich świtę zaczęli tworzyć profesjonalni wojownicy. Krótko mówiąc polityka stała się wyspecjalizowanym pełnoetatowym narzędziem małej liczby osób”. Id., The Christianization…, s. 245-246.
0 Odpowiedzi to “Upadek policentrycznego porządku konstytucyjnego średniowiecznej Islandii w świetle teorii stanu natury Roberta Nozicka”